Orange kupił dwa bloki 800 MHz

9.10. Warszawa (PAP)

W wyniku aukcji LTE Orange kupił dwa bloki częstotliwości 800 MHz, a P4, T-Mobile i Netnet po jednym. Spośród bloków częstotliwości 2,6 GHz, po cztery kupiły Polkomtel i P4, a Orange i T-Mobile po trzy - poinformowała w poniedziałek prezes UKE Magdalena Gaj.

"W mojej ocenie, taki podział częstotliwości i przydział bloków dla uczestników aukcji jest bardzo efektywny i gwarantujący dalszy rozwój konkurencji, a co za tym idzie - korzyści dla konsumenta. Myślę, że aukcja zakończyła się bardzo dobrym efektem rynkowym, a o to przede wszystkim chodziło. Wynik gwarantuje równowagę i konkurencyjność, zapewnia podmiotom możliwość świadczenia równoważnych usług" - powiedziała na poniedziałkowej konferencji prasowej Magdalena Gaj.

W wyniku prowadzonej od lutego przez Urząd Komunikacji Elektronicznej aukcji częstotliwości LTE, pięciu spośród sześciu operatorów telekomunikacyjnych biorących w niej udział (Orange Polska, Polkomtel, T-Mobile Polska, Play, Emitel oraz NetNet) kupiło łącznie 5 bloków częstotliwości z zakresu częstotliwości 800 MHz, i 14 bloków z zakresu 2,6 GHz.

"Jeśli chodzi o bloki częstotliwości z zakresu 800 MHz, spółka Netnet otrzymała 5 MHz, Orange Polska 10 MHz, P4 (operator sieci Play) 5 MHz, T-Mobile 5 MHz. Łącznie z 5 MHz wcześniej przydzielonymi spółce Sferia (w 2013 r.), rozdysponowaliśmy cały zakres częstotliwości 800 MHz. Jeśli chodzi o wyniki dla częstotliwości 2,6 GHz, trzy bloki po 5 MHz przypadły spółkom Orange Polska i P4, a cztery bloki po 5 MHz Polkomtel i P4" - mówiła Gaj.

Z zaprezentowanych przez nią wyliczeń UKE wynika, że średnia cena za bloki 800 MHz to 1,724 mld zł - 4,48 zł (1,06 euro) na jednego mieszkańca Polski, a za blok 2,6 GHz to 43,637 mln zł - 0,11 zł (0,03 euro) na mieszkańca. Łącznie za wszystkie częstotliwości będące przedmiotem aukcji, telekomy zadeklarowały 9,233 mld zł.

Rzecznik P4 Marcin Gruszka skomentował wynik aukcji już w czwartek na swoim blogu. Podkreślił, że wynik aukcji zapewnia firmie utrzymanie konkurencyjnej pozycji na polskim rynku komórkowym. Wyraził również obawy, związane z możliwym opóźnieniem procesu rezerwacji częstotliwości przez błędy proceduralne.

"W opinii P4, błędy prawne zakończonego postępowania aukcyjnego mają swój finał w przypadkowej procedurze przetargowej, co może stanowić zagrożenie dla prawnej stabilności decyzji rezerwacyjnych. Dlatego apelujemy o współpracę pomiędzy rządem a uczestnikami aukcji w celu zapewnienia stabilnych i przyjaznych inwestycjom rozwiązań" - podkreślił Gruszka.

"Wylicytowanie przez Orange Polska częstotliwości jest dobrą wiadomością dla firmy i jej klientów, zwłaszcza tych mieszkających na mniej zaludnionych terenach. Dzięki pasmu 800 MHz trafimy do nich z najszybszym, mobilnym internetem w technologii LTE. Chcemy wykorzystywać przyznane pasmo jak najszybciej" - skomentował na stronie internetowej operatora prezes Orange Polska Bruno Duthoit.

Spółka w swoim poniedziałkowym komunikacie wyraziła nadzieję, że proces przyznawania częstotliwości przebiegnie bez zakłóceń. Operator liczy też na współpracę z innymi telekomami. "Jesteśmy gotowi do rozmów z innymi operatorami na temat ewentualnego współdzielenia częstotliwości w ramach obowiązujących regulacji" - czytamy w komunikacie.

Orange zainwestował w częstotliwości LTE najwięcej spośród uczestników aukcji - 3,168 mld zł oraz wylicytował najwięcej bloków częstotliwości. Operator zaznaczył też, że od początku aukcji był zdeterminowany i skupiony na licytacji pasma 800 MHz, które było niezbędne dla realizacji jego strategii rozwoju, i utrzymania konkurencji, ponieważ dotychczas miał najmniejsze zasoby widma wykorzystywanego do szybkiego internetu LTE.

"Cena za uzyskane częstotliwości 800 MHz jest wysoka, ale uzyskane zasoby częstotliwości mają dużą wartość dla firmy i umożliwiają jej dalszy rozwój. Finansowo Orange Polska jest stabilną spółką, przygotowaną na taki wydatek, który jest konieczny i przyniesie wymierne korzyści w przyszłości" - dodano.

Również T-Mobile wyraził w poniedziałek zadowolenie z wyników aukcji.

"Mamy nadzieję, że UKE szybko i sprawnie przeprowadzi proces rezerwacyjny i wydawania pozwoleń radiowych (...) by jak najszybciej udostępnić polskim klientom możliwość korzystania z szybkiej transmisji danych, szczególnie w obszarach nieobjętych do tej pory zasięgiem sieci LTE. Nie wykluczamy możliwości współpracy z innymi operatorami przy budowie sieci LTE 800 MHz" - zaznaczył T-Mobile w oświadczeniu zamieszczonym w poniedziałek na stronie internetowej.

Operator odniósł się też do wadliwego jego zdaniem przygotowania i przebiegu aukcji, które doprowadziły do wysokich cen pasma 800 MHz stanowiących poważne obciążenie finansowe dla telekomów. Nie wyklucza też "podjęcia niezbędnych kroków prawnych".

"Mamy nadzieję, że regulator wyciągnie wnioski z przebiegu postępowania aukcyjnego - z pewnością jego kształt nie powinien stać się wzorem na przyszłość. Analizujemy cały czas przebieg aukcji z uwagi na przyjęte budzące wątpliwości rozwiązania prawne. W zależności od wyników tej analizy oraz dalszego przebiegu czynności w procesie rezerwacyjnym zastrzegamy możliwość podjęcia niezbędnych kroków prawnych" - zastrzegł T-Mobile.

Do czasu powstania depeszy, PAP nie udało się uzyskać komentarza od Polkomtela i Netnetu.

Szefowa UKE zapytana przez dziennikarzy o wysokie nakłady, jakie ponieśli operatorzy oraz o ich przełożenie na przyszłe inwestycje, odpowiedziała: "To nie jest wycena częstotliwości dokonana przez prezesa UKE, lecz przez uczestników rynku. Gdyby nie zmiana legislacyjna jaka w międzyczasie nastąpiła (rozporządzenie MAC z 24 września, które skróciło aukcję do 115 dni aukcyjnych - PAP) to uczestnicy ukształtowaliby te ceny na jeszcze wyższym poziomie. Operatorzy kupili po tyle bloków, na ile uważali, że ich stać".

Dodała, że model aukcji nie wymuszał na jej uczestnikach deklarowania jak najwyższych sum, ponieważ ceny wywoławcze częstotliwości nie były wysokie (250 mln zł za blok 800 MHz i 25 mln zł za blok 2,6 GHz), a w każdej rundzie aukcyjnej operatorzy mogli podbijać cenę bloku o 1 do 5 proc. Jej zdaniem, dawało to operatorom możliwość zakończenia całego procesu wcześniej.

Szefowa UKE wyjaśniła również, że kolejnym etapem dystrybucji tych częstotliwości będzie przydział konkretnych bloków operatorom oraz wyznaczenie im obszarów inwestycyjnych. Każdy z nich będzie miał obowiązek zbudowania sieci szybkiego internetu na obszarach tzw. białych plam - gmin w których obecny zasięg sieci komórkowych i transmisji danych obejmuje poniżej 80 proc. ich powierzchni.

"Obszary inwestycyjne były ustalane na podstawie danych o infrastrukturze telekomunikacyjnej sprzed dwóch lat, dlatego ich ostateczny wykaz zostanie ustalony w trakcie postępowania o dokonanie rezerwacji częstotliwości. Górny limit to 2200 gmin w Polsce, co w takim układzie daje po ok. 450 gmin na dany blok częstotliwości" - podkreśliła prezes UKE.

Szefowa UKE zaznaczyła też, że nie zna jeszcze terminarza przydziału częstotliwości, ponieważ zależy to od zachowania operatorów w postępowaniach administracyjnych.

"Przedsiębiorcy mają 7 dni na złożenie wniosków rezerwacyjnych. Chcielibyśmy z nimi uzgodnić najbardziej efektywne przydziały. Myślę, że już teraz możemy otwarcie rozmawiać o potencjalnych aliansach czy współpracy, która może się między nimi wywiązać. Chcielibyśmy, aby decyzje rezerwacyjne zostały wydane jak najszybciej, ale jest to raczej kwestia miesięcy, a nie tygodni. Może to być jeszcze w tym roku, ale również w przyszłym. Na pewno po wyborach" - dodała.

Gaj przypomniała, że choć operatorzy mogą ze sobą współpracować i wspólnie budować sieci LTE, takie współdziałanie może odbywać się na maksymalnie 15 MHz częstotliwości 800 MHz. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy wszyscy wyłonieni w aukcji operatorzy zdecydują się budować wspólną sieć. Taki zapis ma uniemożliwić nadużywania przez operatorów ich pozycji, "aby nikt nie mógł zbudować monopolistycznej pozycji".

Pierwsze spotkanie z operatorami telekomunikacyjnymi ma się odbyć jeszcze w poniedziałek.(PAP)

 

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl